Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/263

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

obecność i wszechwiedzę co do spraw życia domowego. Nikt nie był bezpiecznym. Żona i sługi każdego człowieka, pod ręką duchownych, stawali się szpiegami, od których, przy konfesyonale, mógł on wydobyć lub wydrzeć najtajniejsze myśli. Poczem wezwany przed straszliwy trybunał, dowiadywał się nagle, że zostaje pod ciężkiem podejrzeniem odszczepieństwa. Nie wymieniano donosiciela; ale szruba na palce, powróz rozciągający stawy, buty hiszpańskie i kliny, lub inne narzędzia męki, zastępowały tę formalność, bo każdy, winien czy nie, zaraz sam siebie oskarżał!
Pomimo jednak całej tej władzy, inkwizycya nie dopięła celu. Heretyk, nie mogąc stawić jej czoła, wymykał się jej. Straszna niewiara ogarniała pokryjomu całą Europę: zaprzeczano opatrzności, nieśmiertelności duszy, wolnej woli, oraz możności oparcia się ślepej konieczności, czyli przeznaczeniu, władającemu człowiekiem. Mnóstwo osób żywiło w milczeniu podobne wyobrażenia, do których przywiedzione zostały tyrańskiem postępowaniem duchowieństwa. Na przekorę prześladowaniu żyli jeszcze Waldensowie, rozszerzając swój protest, głoszący, że kościół rzymski nie przestawał od Konstantyna upadać pod względem czystości i świątobliwości; powstający przeciw sprzedaży odpustów, które, jak powiadali, prawie zastąpiły modlitwę, posty i jałmużnę; oświadczający, że modły za zmarłych są zgoła niepotrzebne, bo mu-