Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/255

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dziejów. A stojąca przed nim Osoba Boska, do której pytanie było zwrócone, nie dała odpowiedzi, — chyba że samo milczenie ją wyrażało.
Często a nadaremnie rzucano to pytanie dawniej, — często i nadaremnie zadawano je potem. Nikt dotąd nie dał zadawalniającej na nie odpowiedzi.
Kiedy w zaraniu nauk w Grecyi starożytna wiara znikła jak mgła o wschodzie słońca, pobożni i myślący ludzie tego kraju oddawali się rozpaczy. Anaksagoras woła żałośnie: „Niczego poznać nie można, ani się nauczyć, niema nic pewnego; zmysły są ograniczone, umysł jest słaby, życie krótkie“. Ksenofanes dowodzi, iż niepodobna, abyśmy byli pewnymi, wtedy nawet, gdy prawdę wypowiadamy. Parmenides utrzymuje, że sam ustrój człowieka przeszkadza mu poznać bezwzględną prawdę. Empedokles twierdzi, że wszystkie systemy filozoficzne i religijne muszą być niepewnymi, gdyż nie posiadamy żadnego sprawdzianu do ich wypróbowania. Demokryt powiada, że nawet rzeczy, będące prawdziwemi, nie mogą przejąć nas pewnością; że ostatecznym wynikiem badań ludzkich jest odkrycie, iż człowiek nie jest zdolnym osiągnąć wiedzę bezwzględną; że gdyby nawet posiadał prawdę, nie mógłby się o niej upewnić. Pirron nakazuje nam rozmyślać nad koniecznością powstrzymania sądu naszego, ponieważ nam brakuje sprawdzianu prawdy; tak wielkie