Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mocą drobnowidza, możemy dostrzedz jednem spojrzeniem na przestrzeni nie większej od ukłócia szpilki, całe grono rodzinne?
Widome obrazy siatkówki nie dają się dostrzegać przy świetle dziennem. Tak samo i te, które się znajdują w sensoryum czyli czujni, póty nie zwracają uwagi naszej, póki organa czucia czynnie pracują, przynosząc coraz to nowe wrażenia. Ale gdy te narzędzia zmęczą się i przytępią, albo gdy doświadczamy wielkiego niepokoju, lub też marzymy o zmroku, albo spimy, wtenczas utajone widma ożywiają się na mocy przeciwieństwa i obsiadają umysł. Z tegoż powodu tłoczą się one do głowy podczas obłędów i gorączek, a pewno także i uroczystych chwilach zgonu. Podczas trzeciej części życia naszego, to jest we śnie, wolni jesteśmy od wpływów zewnętrznych; słuch, wzrok i inne zmysły nie działają, ale niestrudzona myśl — owa wiecznie czujna, tajemnicza czarodziejka, w swojem głębokiem ukryciu, rozgląda się w ambrotypach, które uzbierała — bo tak słusznie nazwać można nie zacierające się wrażenia — a zestawiając je na chybi trafi, układa z nich senną panoramę.
Tak więc przyrodzenie do ustroju każdego człowieka dodało pobudki usilnie nasuwające mu nadzieje nieśmiertelności duszy i życia przyszłego. Nawet ciemni dzicy widzą w sennem marzeniu mętne zarysy krajobrazów, które się łączą może