Przejdź do zawartości

Strona:J. Turgeniew - Z „Zapisek myśliwego”.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jak pan widzi!.. Ja znowuż uspakajam: nie obawiajcie się panie, obowiązek doktora... Przystąpiłem do chorej... Puściłem jej krew, kazałem postawić synapizma, przepisałem miksturę. Patrzę na chorą, patrzę i wiesz pan... no, dalibóg, nie widziałem jeszcze takiej twarzy!... Jednem słowem piękność! Żal mnie zdjął... Takie miłe rysy twarzy... oczy... No, chwała Bogu, uspokoiła się: wystąpił pot, zda się oprzytomniała, spojrzała dokoła, uśmiechnęła się... Siostry nachyliły się nad nią, pytają: co ci jest? — Nic, odrzekła i odwróciła się. Patrzę, zasnęła. No, powiadam, teraz trzeba chorą zostawić w spokoju. Wyszliśmy wszyscy pocichu, na palcach, została tylko służąca, na wszelki wypadek...
A w saloniku już samowar na stole i jamajski również (arak): bez tego w naszym zawodzie nie można. Podają mi herbatę, proszą, abym pozostał na noc.... Zgodziłem się na to; jakżeż było jechać? Staruszka wciąż wzdycha. Czemu? pytam, córka żyć będzie, nie obawiaj się pani, połóż się, spocznij. Druga godzina! — Lecz każesz mnie pan obudzić, jeśli się co stanie? — Każę, każę... Staruszka wyszła, panny również, dla mnie w saloniku posłano. Położyłem się, lecz zasnąć ani sposób... Co za dziwo.... przecież namęczyłem się chyba dość... Chora z myśli mi wyjść nie może. Nareszcie, nie mogłem wytrzymać, wstałem. Pójdę, myślę sobie, zobaczę, co robi pacyentka? A sypialnia jej obok saloniku. Wstałem, pocichutku otworzyłem drzwi... serce mi biło... Patrzę: służąca spi, otworzyła usta i chrapie nawet, bestya; chora leży, twarzą do mnie zwrócona, biedaczka! Zbliżam się... Nagle otworzyła oczy i za-