Przejdź do zawartości

Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.II.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
88
18. LIPCA

muzyka wojskowa u posągu Richelieu, a naówczas na placyku przed nim, zbiéra się mnóstwo powozów, bulwar zapełnia ogromny ścisk przechadzających się osób wyższego towarzystwa i klassy średniéj. Tu znajdziesz pewnie znajomych (jeśli ich masz) tu najświéższe stroje, najmodniejsze kapelusze. Scisk niekiedy bywa taki, że ciągle łokciami się rozpierając ledwie przez ten ruchomy tłum różnobarwny, szastający się, przeleść można. Wojskowi, cudzoziemcy, officerowie od flotty, kobiéty, starcy, dzieci, wyrostki; żywo rozmawiając, żywo się wzdłuż bulwaru przechadzają. Mężczyzni jak wszędzie tak i tu palą cygara. Nie darmo Köhl uważał, że w Odessie wszystko pali cygaro co żyje, począwszy od zwoszczyka, aż do człowieka lepszych towarzystw, od żyda faktora, do jaśnie wielmożnego panka podolskiego, przybyłego dla przedaży pszenicy. Tak jest w istocie, na ulicy spotykasz wszystkich z cygarami w ustach swobodnie krążących, a niebieski dymek ulatujący, zewsząd ci do nosa dochodzi.
Dwa razy w tydzień, w wieczornéj go-