Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.II.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
34
15. LIPCA

kę z łyżennika i siada z nimi razem; a naówczas miejscowi czabani chwalą przybyłego gościa i mówią:
— Ot Kozak domyślny i sprawny, wieczerzaj bracie, wieczerzaj. I dają mu miejsce i przyjmują po przyjacielsku. A gdy kto tego zwyczaju nie wie, śmieją się z niego i zowią głupcem. Jeśli zaś przybyły pastuch, albo inny jaki gość, nie zastanie obiadu, ani wieczerzy w jakąkolwiek dnia godzinę, natychmiast Ataman Kosza, pozdrowiwszy się z gościem wedle zwyczaju, przykazuje kucharzowi swemu warzyć zacierkę (tetera) mamałygę albo miłaj i nakarmiwszy gościa pyta:
— Za czém przyszedłeś?
A co znaczy Kosz — tetera i miłaj zaraz wam objaśnię.
W czasy zaporożskie, do attakowania Siczy, nie było nigdy zimy wielkiéj i srogiéj, bydło na stepach latem i zimą koczowało, a od trafiających się chłodnych wiatrów i słoty pastusi mieli kosze i kotarhy. Kosz był podobny do szałasu, oszyty do koła pilścią i postawiony na dwóch kołach, aby się z miejsca na miejsce mógł wygodniéj prze-