Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.II.djvu/268

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
266
26 LIPCA

nie dawno tu zmarłego, świecą zdaleka, na ziemi porytéj mogiłami — daléj widać oba porty i szérokie jasne morze. Od smętarza i dziedzińca znowu mur wysoki dzieli własciwy kwartał czumny, w którego obszernym dziedzińcu, są domki i zabudowania na dwie części podzielone — w lewo zaczumionych prawdziwie, na prawo podejrzanych o zarazę. Tuż są kuchnie i wszystkie potrzebne budowy. U samych wrót przy wejściu wznosi się wysoko maszt, z którego dają sygnały flagami, gdy czego z kwartału potrzebują — doktora, lekarstwa, żywności i t. p. Z drugiej strony, stół wielki, na którym kładną żywność dla czumnych; wielkie widły żelazne do wyrzucania ciał umarłych, zapowietrzonych i ich rzeczy. — miejsce to u wrót gdzie żywność podają, szerokim placem oddziela się jeszcze od samych pomieszkań. Teraz pusto tu było i cicho, ale strach jeszcze pozostał i krążył zda się nad pustką — Ile tu okropnych scen odegrało się, ile może niespodzianych radości — dla małéj liczby ocalonych.
Ludzie posługujący w Kwarantannie, a osobliwie w Kwartale czumnym w czasie za-