Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.I.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
75
3. LIPCA

Czujesz spojrzawszy na nie, że wchodzisz do mieszkania pana, który miał cztéry miljony rocznego dochodu, i na szesnaście głów (licząc w to macochę) dzieląc ogromny majątek, jeszcze po 14,000 dusz, każdemu ze spadkobierców zostawił.
Salony wewnątrz są piękne, smakowicie i bogato poubiérane. W piérwszym, zastanawiają dwa wyblakłe wprawdzie, ale jeszcze piękne gobliny i tu i ówdzie rozsypane portrety familijne; największa pono, a przynajmniéj jedyna, nieco narodowa, ozdoba pałacu. Przechodzi się rzereg sal z mozaikowanemi ściany, to w obiciach różnych, zawieszonych obrazami, z których flamandski Bart. van der Helft i jeden ojca Teniersa (Gracze): z kilką pomniejszemi zastanawiają. Ale i tu najochotniéj i najciekawiéj, zwracają się oczy na to, co swoje — Niestety! tego tu najmniéj. Stare tylko portrety i nowsze popiersia, mają nieco sarmackiego, staropolskiego w sobie. W sali jadalnéj, z któréj, jak z całego boku tego pałacu, piękny bardzo widok na ogród i czystą wodę zajmującą środek jego; — wystawiony jest na stole ślicznéj robo-