Przejdź do zawartości

Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.I.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
68
2. LIPCA

i zapewne Podolowi właściwy, w tych czarnych namitkach, jest jakby znak, pamiątka, niewoli.
W Ułyce lud, który widziałem, a przynajmniéj próbki jego, co się dokoła karczmy snuły, zdawały się oznajmować, jakąś zupełnie odrębną rasę ludu. Dzieci i starcy mieli płeć prawie cygańską i rysy odrębne zupełnie; nie byli to jednak ani Cyganie, ani Mołdawanie, których tu nié ma. Tu uczynim postrzeżenie, że na całym Wołyniu i Podolu, mężczyzni pospolicie są piękni i dorodni, a kobiéty dziwnéj brzydkości, prawda, że trafiające się za to, rzadkie piękności wiejskie, są już doskonale piękne. Na Podolu i w części Wołynia lud czarnéj płci, włosy ma czarne; w Polesiach przeciwnie, kobiéty pospolicie piękne, lud jasnowłosy. Kto wié, czy niepamiętnemi czasy, nie zawojowali jacy przychodnie równin i kraju, którego dawni mieszkańcy schronili się w niedostępy i lasy, po nad błota i rzeki, gdzie i pozostali. To pewna, że i rysy twarzy i charakter ludu i włosy i płeć, różna zupełnie, dowodzą innego pochodzenia w mieszkańcach