Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.I.djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
219
10. LIPCA

ków. Są tu traktjery, kaplica anglikańska i katolicka i inne budowy. Naturalnie właściwe miasto nié ma związku z tém miasteczkiem, wiecznie w kwarantannie będącém. O saméj kwarantannie, którą poźniej oglądaliśmy szczegółowie, powiémy niżéj.
W obu portach, na groblach wiodących w morze (jettée) ruch panuje ciągły. Do kwarantannowego portu wiozą nieustannie pszenicę i towar wszelki; z praktycznego portu transportują ciągle, do miasta różne towary.
Na tych dwóch groblach posuwających się w morze, ruch i życie, poczynające się od znaku danego wystrzałem armatnym z Brandwachty, oznajmującym otwarcie dnia w portach i tamożniach, trwają do drugiego wystrzału o zachodzie. Furmanki czumackie, wiejskie wozy przewozników najmujących się do transportu, piesi, jezdni, cisną się i mijają. Każdy spieszy, bo nié ma chwili do stracenia, pędzi, roztrąca, krzyczy. Robotnicy, którzy napełniają barkary w porcie kwarantanny latają jak oparzeni, tym czasem na wzgórzu w kwarantannie powiéwa czerwona chorągiew zwiastująca że Kommissja kwaran-