Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.I.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
143
6. LIPCA

rajewéj, już ani jednego lasku brzostowego i innych drzew nad sadzone nie widać, najwięcéj wierzb i topoli. Te ostatnie wcale się tu dobrze udają. Owocowe drzewa mizerne. Zdawało mi się, żem między Bajanową a Popławskiem widział piérwszą na górze winnicę.
Nie podobna opisać rozmaitości kształtów budowli na Słobodach tutejszych, począwszy od najporządniejszych, do naprędce kleconych ziemlanek; tyle tu razem i porządku i śmieszności i dziwactwa. Materjałem wszystkich zabudowań, zaraz za Ananiew wyjechawszy, a od Szarajewy mianowicie poczynając, jest kamień dobywany z gór, z których gdzie niegdzie stérczy, sam się na wiérzch dobywając. Kamień to białawo żółtawy, gęstszy lub rzadszy, muszlowiec porowaty, miękki, ale wkrótce po wydobyciu twardniejący na powietrzu i znowu po niejakim czasie mięknący i kruszący się od przystępu i działania atmosfery.
Łupią go tu nieforemnie, kawałkami, lub piłują i obrabiają gładko i kształtnie w prostokątne bryły, z których murowane mosty i