stkich co go mało wyprzedzili, albo z nim żyli współcześnie, przekonamy się łatwo, że Jan język poetyczny, bez przesady mówiąc, stworzył. Czém jest ciężki, trudno chodzący, jakby w sandały ozuty język poczciwego Reja, przy swobodnych ruchach, śmiałości pociągów, delikatności wyrażeń, wykończeniu doskonałym Jana? Tamci walczą chcąc wyrazić myśl swoją, naginają wyrazy, gwałcą często składnię, ten pewien siebie z cudownym instynktem, używa języka co tak przypadł do jego myśli, jakby do nich był skrojony, myśli jego od razu porodziły się w téj szacie i w niéj im najlepiéj do twarzy. Bez przejścia bez gradacij, wpadamy od razu z nieuprawnego, w najdelikatniéj cieniowany i na najwyższym stopniu doskonałości zostający język, któren ręka mistrza instynktowie stworzyła.
Już w téj pieśni, którą, z pewnością wiémy pisał za granicą jeszcze będąc, język tak łatwy, tak swobodny, tak uprawny, iż nie dziw że z trudnością używający go Rej, zdumiał się Kochanowskiego pieśni. Sto lat jest między językiem Reja a Kochanowskiego, a tę przestrzeń zapełnia jedna pieśń jego. Zaiste trzeba się było urodzić niepospolicie udarowanym, aby to zrobić z językiem, co Kochanowski z nim zrobił bez trudności. Od jego czasów, nie pochlebiajmy
Strona:J. I. Kraszewski - Nowe studja literackie T.II.djvu/25
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
21