Strona:J. B. Dziekoński - Sędziwój.djvu/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
IX.
Przepowiednia.
„Com tylko mógł, czyniłem, aby ich odwrócić od tego zamiaru, nie chcieli mi wierzyć. Wtedy mimowolnie pokazywałem im drogę; lecz zaręczam ci, wszyscy upadli, żaden z nich się nie wrócił.
Jeżeli ci życie miłe, to wróć się.“
Tysiąc nocy i jedna.

Trzeci, naznaczony dzień zbliżał się już do końca, kiedy Sędziwój, oparty o mur, na przeciwnej stronie ulicy swojego mieszkania, zamyślony wpatrywał się w potworne kamienne ozdoby domu Tholdena; zaczynał dopiero rozumieć symboliczne ich znaczenie. Jakkolwiek stałe było jego postanowienie, wzdrygał się z trwogą, gdy spoglądał na wejście do tego domu otoczone splotami strasznego potworu; na wyraz okropny, szyderczy jego paszczy i na bolesne spojrzenie ofiar jego.
Kosmopolita trącił go po ramieniu.
— Zbadałem — rzekł Polak — całe swoje jestestwo i jedyna żądza moja jest żyć dla prawdy. Zrzekam się ziemi i wszystkich jej powabów.
— A więc niech się spełni twój los, jak przepisano. — W kościele Panny Maryi jest grób Tholdena, na jego piersiach znajdziesz kamień mędrców, obok pergamin, zawierają-