Strona:Józef Weyssenhoff - Zaręczyny Jana Bełzkiego.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
72
JÓZEF WEYSSENHOFF

— W ostatnich dniach tu często bywał?
— Po dawnemu, panie hrabio.
Miła informacya. Nie śmiem dalej pytać: przez ostentacyjny szacunek tego franta przebija jakby trochę ironii.
Tak bywam nie swój wobec Celiny, że widuję ją teraz na krótko, udając liczne zajęcia. A cokolwiek robię, to jak przez sen, a we śnie stoi ciągle jedna zmora, od której odwracam twarz, tak jest okropna.
Raz jednak muszę zajrzeć jej w oczy.
Valfort nie może być teraz jej kochankiem, to niepodobna. Ale czy nim nie był?
Dreszcz mnie przejmuje od samego widoku tych słów na papierze. Przez sam domysł ubliżam