Strona:Józef Weyssenhoff - Zaręczyny Jana Bełzkiego.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
69
ZARĘCZYNY JANA BEŁZKIEGO

sową polską twarz, ale przytem wielki elegant i nosi monokl. Wygląda też, jak portret starego hetmana, przebrany w żakiet od Poola. Przez ustępstwo dla prądów nowożytnych, stary hetman udaje trochę paryskiego zdobywcę serc. Jest to zresztą człowiek surowych zasad, świadomy tylko swego wdzięku i wyzyskujący go dość dziwacznie. Kiedy patrzy na młodą kobietę, zdaje się mówić: »Żebym chciał, była-byś ty moją, ale zasady mi nie pozwalają« — i może w głębi duszy lituje się nad swemi ofiarami.
Robiłem sobie te uwagi patrząc z boku na księcia, długo rozmawiającego z Celiną. Wyśpiewał nareszcie wszystko miarowym swym głosem i doskonałą polszczyzną