Strona:Józef Weyssenhoff - Zaręczyny Jana Bełzkiego.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
3
ZARĘCZYNY JANA BEŁZKIEGO

i zaczyna mi się już mieścić w sercu.
Wieczór 18 lutego, mój najpiękniejszy, wywiązał się naturalnie z sytuacyi trwającej już oddawna, bo ja z mojej miłości nie czyniłem tajemnicy, a Celina coraz wyraźniejszą okazywała mi skłonność. Korzystając z przypadkowej samotności, zdobyłem się wreszcie na odwagę poproszenia o jej rękę i bez wahania zostałem przyjęty. Chwila ta stanowcza była przecie szczytem moich pragnień, a jednak, przewidując ją trochę inaczej, w innym naprzykład pokoju, doznałem zrazu wrażenia, że mi się coś stało nie po myśli. Dopiero w podróży uczułem się niezmiernie szczęśliwym, gdym na noc