Strona:Józef Weyssenhoff - Zaręczyny Jana Bełzkiego.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
173
ZARĘCZYNY JANA BEŁZKIEGO

stnić się nie da; — chyba na chwilę, ale nie na dłuższy czas.
— Może i to prawda.
— I widzi pan życie nie poprostu, tylko przez swoje marzenia. Od innych spodziewa się pan tego, czego sam pragnie, i mnie nawet źle pan zrozumiał. Jeżelim miała coś w sobie, co się panu podobało, to dlaczegoż pan pokochał nie to, ale jakieś inne rzeczy, wymarzone we mnie?
— Ależ, pani! te inne rzeczy, których czekałem, to była miłość; czekałem na obudzenie się wzajemnego uczucia.
— Czyż panu nie powiedziałam, że go kocham? czy nie byliśmy zaręczeni? Przecież nic się we mnie nie zmieniło.
Błyskawica przeszła mi przez