Strona:Józef Weyssenhoff - Zaręczyny Jana Bełzkiego.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
142
JÓZEF WEYSSENHOFF

bym w czas nie rozróżnił znajomej, przyjaznej ręki Krotoskiego.
List donosi, że Celina zdrowa i jest w Warszawie, ale zarazem podaje nieznośną nowinę: opis mojego pojedynku w Kuryerze. Nie ma wprawdzie całych nazwisk; łatwo jednak zgadnąć, a przytem nad całą historyą rozciągnięto napół przezroczystą zasłonę skandalu: hrabia B. zabił hrabiego V..., jakaś pani przybyła na plac... Wyrażenia takie, jak: »zazdrośny narzeczony...« »skarcił zuchwałość...«

Muszę zaraz ten fałszywy opis sprostować w liście do redakcyi. I Krotoski tak radzi. Zaznaczę szczególnie, że żadnej obchodzącej nas kobiety nie było w Sokalu podczas pojedynku, ani potem...