Strona:Józef Weyssenhoff - Zaręczyny Jana Bełzkiego.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
139
ZARĘCZYNY JANA BEŁZKIEGO

po raz pierwszy na takim dworcu, zdaje mi się, że już tu żyłem długo: ta sama fizyognomia, ten sam ruch, ten sam zapach szczególniej przenoszą mnie odrazu w specyalne kolejowe usposobienie. Przy tych scenach szablonowo wielkich, sztucznie potężnych, przy tych ogromnych organicznych funkcyach naszej cywilizacyi, czuję się bardziej, niż gdzieindziej, wplątany w fizyczne życie świata. Niknę w tłumie, staję się biletem i numerem, ale mam też swój udział władzy przeniesienia się dokąd zechcę; wszystko się wydaje blizkiem, sąsiedniem; żadne też spotkanie nie dziwi.
I jeżeli mam wyznać, dlaczego właściwie tłukę się po tych dworcach i kolejach, — ciągnie mnie