Strona:Józef Weyssenhoff - Za błękitami.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
78
JÓZEF WEYSSENHOFF

Pan Stanisław, nie chcąc zapominać o swej sąsiadce, Anusi, i to w dzień imienin, wypił bardzo grzecznie jej zdrowie i począł z nią rozmawiać o różnych drobiazgach, uprzejmie, myślał jednak ciągle o Halce, nastawiając ucha na jej rozmowę, która teraz toczyła się o polowaniu z chartami.
— »Ja jestem ze stepu« — dosłyszał.
— Widać, że pani stepowa, tak, z całej postawy i z noska, i z oczu... — brnął ktoś w nieudane komplimenty, na które Halka nie odpowiedziała uśmiechem.
Okszyc z zadowoleniem zauważył, że jest wesoła, ale nie zalotna. Rozmawiał zaś ciągle z Anusią o byle czem.