Strona:Józef Weyssenhoff - Za błękitami.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
124
JÓZEF WEYSSENHOFF

bym być pana towarzyszką. Proszę się na mnie nie gniewać, bo doprawdy bardzo cenię pański rozum i dobroć, ale, jeżeli kiedy wyjdę za mąż, to za równego sobie człowieka, któremu będę mogła towarzyszyć w jego myślach i zajęciach. Pan by prędko poznał, że nie jesteśmy dla siebie stworzeni. Piszę dlatego sama, że bardzo dbam o pana i myślę, że pan przyjmie lepiej proste moje słowa, niż tłómaczenie ich przez Mamę, która by może chciała mnie osłonić. Proszę przyjąć serdeczne zapewnienie stałej przyjaźni od

Halki Marliczównej.

Pan Stanisław, przeczytawszy list, przeprowadził wolno dłoń po