Przejdź do zawartości

Strona:Józef Weyssenhoff - W ogniu.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   175   —

i sukmana Fizyka zyskują mu powszechne uznanie; innym znów razem, że Pliszka wybrany został na zastępcę do podkomisyi porządkowej.
— Porządkowej... phii — żeby autonomicznej!
Na wiadomości zaś o Kostce i od Kostki ciągle jeszcze czekał pan Apolinary.
Co gorsza, że zjeżdżano się do niego z okolicy po informacye i tłómaczenia zawikłanego biegu historyi spółczesnej, która rwała się raz gwałtownie w kierunkach niebezpiecznych, to znowu wlokła się zbyt opieszale w kierunku pożądanym. Pan Apolinary był prawie pociągany do odpowiedzialności za wypadki, uśmierzał jak mógł napastniczą ciekawość Pawłowskiego i Gawłowskiego, a gdy ci wyjechali, zjawiali się inni, najczęściej proboszcz, a już oczywiście codzień żona i rządca.
Z początku pan Apolinary dawał gościom swym i domownikom istną mannę polityczną. To jest tak, bo tak być musi — to było przewidziane. Teraz tu nasi skorzystają z sojuszu, tu uczynią się niezbędnymi, tam nastraszą — i tryumf, dobrodzieju mój! Ale gdy o tryumfie spóźniała się uporczywie wiadomość, manna Apolinarego stawała się kwaśniejszą i mniej pożywną. Mógłby się przerzucić do krytyki Dumy, ale jak tu krytykować zebranie, oddawna ogłoszone jako zbawcze? Ta daleka zawierucha deklaracyi, interpelacyi i deklamacyi, w której ledwie dosłyszeć było można bzykanie »sprawy naszej«, zaczęła nareszcie