Przejdź do zawartości

Strona:Józef Weyssenhoff - Unia.djvu/329

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   321   —

jeżeli kto woli, fałszowane są przez aptekarzy — odpowiedział Kazimierz.
— Pierwszy nie. Ukaz tolerancyjny był aktem doniosłym i szczerym. Pomimo zatargów z wykonawcami, tolerancya uzdrowiła znacznie stosunki na Litwie i Białorusi. Gdyby konstytucya, która w zapowiedziach swych zawiera wszystko, czego nam potrzeba, była istotnie wykonana, moglibyśmy dojść do spokojnego pożycia z Rosyą na zasadach sprawiedliwości i wzajemnej korzyści.
Kazimierz wpatrywał się w Hylzena, nie bardzo rozumiejąc, o co mu chodzi.
— Tak, panie Rokszycki; poznałem pańskie przekonania w Rarogach i umiem je szanować. Jednak nam tu na Litwie potrzeba dla normalnego rozwoju oparcia, nie o jakieś sympatye i tradycye, lecz o potęgę państwową. Unia z Polską należy do cennych pamiątek historycznych; unia z Rosyą, choć zawarta przymusowo, jest faktem dokonanym i już dla nas potrzebą żywotną. Pozostając wiecznymi malkontentami w państwie, skazujemy się na zagładę.
— Jabym raczej powiedział, że, zapadłszy w zadowolenie z istniejącego stanu, skazalibyśmy Litwę na stopniową zagładę i zanik.
— Ja nie mówię o absolutnem zadowoleniu z bieżącego stanu rzeczy — spierał się Hylzen. — Owszem, jestem stronnikiem wielu