Przejdź do zawartości

Strona:Józef Weyssenhoff - Unia.djvu/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   235   —

Przeznaczonem zdało mu się zamieszkać tu, wojować tu dla obrony swych upragnień, a ten nakaz miał dźwięk głosu Krystyny... Krew go ciągnęła tam, gdzie rozum cel wskazywał. Błogosławione są chwile w życiu, kiedy obowiązek zlewa się w jeden cel z pokusą serdeczną.
Już ludzie poranni zaczynali snuć się po placu, ozwały się z miasta turkoty kół ciąglejsze, od ogrodu dochodziła wrzaskliwa narada wróbli nad planem dnia nowego. A z murów wyższe zagadały dzwony.