Przejdź do zawartości

Strona:Józef Weyssenhoff - Unia.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   182   —

rozmaitych kultur. A my tylko chcemy sprawiedliwości i spokoju.
— Sprawiedliwości dla kogo?
— Równej dla wszystkich szczepów, tu osiadłych, i proporcyonalnej do ich liczby. Dlatego ja tu jestem za autonomią Litwy, ale bez uciemiężenia praw Rosyan, Polaków, Białorusinów i Żydów.
— Możnaby jeszcze dodać — Jadźwingów.
— Chciałbym pozostać przy tonie poważnym — rzekł Chmara twardo.
— Ja również — — odpowiedział niemniej stanowczo Rokszycki. — Bo nie wiem, czy żartem, czy z innego powodu zapominamy o tem, że prawa Rosyan tutaj są poparte przez całą potęgę Państwa, prawa Żydów przez ich związek międzynarodowy. O te prawa bać się nie potrzebujemy. Dążenia narodowościowe ludu litewskiego i białoruskiego są zaledwie sformułowane przez garstkę agitatorów; bardzo wątpię, aby żyły w samym ludzie i miały przyszłość separatystyczną. Chciałbym jednak wiedzieć, jaka potęga gwarantuje tu stare 1 autentyczne prawa Polaków, jeżeli nie ta, która jest i być powinna w nas samych?
— Nie zna pan Litwy, panie Rokszycki.
— Ale znam historyę. My tu jesteśmy u siebie za zgodą starożytną plemion, kraj zaludniających. Wszyscy, jak tu siedzimy, jesteśmy chyba Polakami. Myślmy więc bez skrupułów,