Przejdź do zawartości

Strona:Józef Weyssenhoff - Unia.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   135   —

którego otrzymaniu Jurko jeszcze bardziej się rozrzewnił.
Dopiero teraz zacietrzewieni myśliwi spostrzegli, że przybywa do ich grona niespodziewana tutaj pani Krystyna w towarzystwie Rokszyckiego. Odkryły się wszystkie głowy, a pan Gotard zwrócił się do przybywającej:
— A to mamy i wyjaśnienie zagadki! Stanęła pani na norach, obok Rokszyckiego?
— Stanęłam.
— Zaszczytne wyróżnienie! Za to mi pani przysłała lisa. Ścielę pod stopki zdobyty kobierczyk.