Strona:Józef Weyssenhoff - Syn Marnotrawny (1905).djvu/446

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   438   —

i kapitały pana Macieja staną się udziałem starszej linii Dubieńskich, od Macieja i Romualda idącej, da Bóg, w setne pokolenia. Młodsza linia Tadeusza zaczerpnie swe soki w fortunie tego ostatniego, przechodzącej niepodzielnie na Jerzego i Estellę, rozwinie się za granicą i powróci, da Bóg, do rodzinnego kraju. Wszystkie te idealne urządzenia przeszły już ze sfery pobożnych życzeń w dziedzinę faktów, są obwarowane należytymi aktami i pieczęciami. Tryumf zatem na obliczach dwóch protoplastów nie jest ulotnem oświetleniem, lecz trwałą aureolą w rodzaju gloryi, wieńczącej głowy wybranych Pańskich.
Ponieważ dróżka polna jest wązka i wydeptana w brózdy, reszta towarzystwa postępuje parami, i małżeństwo Kobryńskich zmuszone jest deptać też w parze; Terenia, bardziej Dubieńska, odczuwa ogólny błogi nastrój; Władzio, nie dorosły do ideałów, doznaje jednak zadowolenia z niektórych ułatwień, które mu poczyniono.
— Cudownie w tym roku w Chojnogórze! — mówi Terenia do męża: aż żal, że tylko jeden rok taki być może. Czy kiedy w przyszłości zbierzemy się tutaj w tej pogodz e ducha i ziemi?
— Jeżeli dotrzymają obietnic — rzekł cicho Wladzio — i wszystko popłacą, będzie nam dobrze i gdzieindziej. Tamtych gałganów zagranicznych uregulowali, ale jest tutaj kilku pilnych... Poczekaj... 8,000 rubli żydowi z Siedlec. Ten najgorszy. 3,000 temu drugiemu...