Przejdź do zawartości

Strona:Józef Weyssenhoff - Sprawa Dołęgi.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




III.

W wielkiej sali jadalnej zamku na W arze, dwaj mężczyźni, pochyleni nad papierami i księgami, zatopieni byli w jakiemś artystycznem zajęciu. Książę Janusz Zbarazki kopiował ołówkiem rycinę ze starej księgi, której oprawa »alla rustica« cechowała wyraźnie XVIII wiek francuski, przyczem podnosił co chwila oczy na ogromny zielonkawy piec, stojący w rogu sali. Ostry, zakrzywiony nos, twrarz okrągła, oczy okrągłe, do połowy przysłonięte cienkiemi powiekami, symetryczne kosmyki włosów nad uszami po bokach wyłysiałej czaszki — przypominały głowę puszczyka, nie pozbawioną jednak powagi zwłaszcza w tej sali, gdzie z portretów wyglądał nie. jeden podobny nos, podobny owal, lub okrągłe, przysłonięte oczy. Z żalem trzeba było wyznać, że i Andrzej do ojca podobny, że i z niego może kiedyś stać się ruina, świadcząca zaledwie o starej rasie i minionej piękności. Miał jednak inne oczy i dużo lepszą postawę, niż ojciec; książę Janusz był średniego wzrostu, nieco otyły.
Podczas gdy książę pilnie rysował, przechodząc