Przejdź do zawartości

Strona:Józef Weyssenhoff - Puszcza.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wane kamforą, gdyż pan Kurebiesz był surowym abstynentem, wegetaryaninem, przeciwnikiem alkoholu, tytuniu i innych podniet zmysłowych. Ponieważ żona, którą był pojął temu lat trzydzieści, już w pierwszym roku po ślubie uciekła, znakomity mąż mieszkał sam i bezdzietny, odając się całkowicie swemu apostolstwu.
Na skromne swe potrzeby zarabiał różnymi procederami naukowo-literackiemi; gromadził też w swej wieży mnóstwo zabytków przeszłości, kierując się zasadą nabywania tanio tub za darmo przedmiotów swojskich i drogich. Ziemia rodzinna dostarczała mu z wykopalisk siekierek przedhistorycznych, oraz guzików różnymi czasy uronionych; znajomi oddawali mu, na dowód uznania, różne graty bez użytku, za które Żydzi miejscowi nie chcieli już nic płacić. Tym sposobem uczony mąż składał “muzeum Kerebiesza”, przeznaczone na instytucyę trwałą, która miała przyszłym pokoleniom świadczyć o kulturze miejscowej i opiewać nazwisko fundatora. Już obecnie oglądano tam stosy rozsypującej się bibuły, ułamki mebli, kolekcyę butów wielkich ludzi, numizmaty tak wytarte, że ich epoka wahała się między X a XVII wiekiem; zbroje nabijane gwoździami dziwnie podobnymi do nowożytnych pluskiew malarskich; kałamarz królowej Jadwigi z napisem wyrytym na alabastrze: “Atramentarium Hedvigis reginae Poloniae”; — sztućce stołowe platerowane (sic) z herbami królewskimi Wazów — i tym podobne curiosa. Dla stwierdzenia autentyczności niektórych okazów, Kurebies zaprosił listownie dyrektora muzeum Cluny z Paryża, ale pan dyrektor, przez właściwą Francuzom obojętność na rzeczy wschodnie, nie odpisał. Tymczasem cierpliwy jeden poszukiwacz antyków, dr. Nathan Cohn z Berlina, uzyskawszy