Strona:Józef Weyssenhoff - Noc i świt.djvu/341

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




24.

W kilka godzin potem obudził ich wielki ruch i podniecone głosy na schodach. Ponieważ wszyscy spali w ubraniach dziennych, powrócili szybko do zwykłego dziennego pozoru. Sworski zajrzał na schody i ujrzawszy parę postaci na niższych piętrach, zgadł łatwo. Rewizja bolszewicka szła po piętrach — zaraz dojdzie i do mieszkania Łabuńskich.
Rewizja bolszewicka! Nasłuchano się już dosyć o tych wizytach, połączonych z grabieżą, nie wyłączających bynajmniej morderstwa. Doznano już i w Kijowie odwiedzin pół-bolszewickich, ukraińsko-sowieckich, naogół bandyckich. Ale tu przychodzą bolszewicy autentyczni, północni.
Cała drużyna zgromadzona w mieszkaniu Łabuńskich, po śnie odżywczym — bez bombardowania! — czuła się wcale raźnie; nie potrzeba jej było nawet wmawiać spokoju. — Sworski zaproponował:
— Czy pozwolą państwo, że ja ich przyjmę? Ja ich znam trochę już i z Petersburga.
Zgodzono się.
Ponieważ zauważył na niższem piętrze, że drab z karabinem bębnił kolbą w drzwi zamknięte, zamiast