Strona:Józef Weyssenhoff - Narodziny działacza.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   10   —

gnąc zapewne, aby prozelita sam wynalazł i nazwał pożądaną obywatelską zasadę.
Ale pan Apolinary dawał dopiero przystęp pierwszym promykom oryentacyi co do osób, treści i zamiarów apostolstwa, którego stał się przedmiotem. Pauza mówcy zmuszała go tymczasem do odezwania się wprost do rzeczy. — Zdobył się na niewiele:
— Chyba wogóle... staranie o dobro ogólne?...
— To przedewszystkiem. Ale zasadą wszelkich sprężystych działań zbiorowych cóż może być i powinno, jeżeli nie —
Kotulski poczekał jeszcze chwilkę. Gdy jednak pan Apolinary nie dawał po sobie żadnej poszlaki pomysłowości, kolega Hyc dokończył niecierpliwie:
— Nie co innego, jak zasada absolutnej solidarności.
— A prawda — rzekł nieco skonfundowany Budzisz.
Tu obaj mówcy na chwilę umilkli i poprawili się na siedzeniach. Rzekłbyś, że odwalili znaczną część złotego ciężaru, który w to miejsce przynieśli, że zakończyli jeden z kapitalnych paragrafów swego programu, a przynajmniej tej jego części, którą pożytecznie jest wykładać nowym adeptom.
Apolinary zaś, czując potrzebę ratowania swej