Strona:Józef Weyssenhoff - Jan bez ziemi.djvu/258

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   256   —

To należało wykreślić nawet z dziedziny snów — ale znaleźć sobie natomiast jakiś wyższy cel życia, niż mozolne odrabianie majątku od zera.
Pragnienie szczęścia osobistego, zmysłowego, nie opuszczało go również, ale ostatnie próby pozyskania dobrej towarzyszki życia nie wiodły się. Szukać zaś żony — jużci nie wstrętnej, przyzwoitej — lecz z głównym zamiarem zdobycia jej posagu, choćby się miało najszczerszą chęć użycia go na cele najwznioślejsze — to się wydawało Skuminowi dopuszczalne, lecz ogromnie smutne.
Jedyna byłaby Dosia?.. Ale co ona sobie myśli?