Strona:Józef Weyssenhoff - Hetmani.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nowożytnych; macie, oprócz nędznego proletarjatu żydowskiego, wielu wybitnych Żydów — ale ci ludzie nowi pracują osobno, bo nieszczera demokracja odpycha ich. Taki Samuel Stern naprzykład, który w Holandji, w Niemczech, w całej Europie jest typem pospolitym i nader cennym, u was jest niemożliwy. Waszym Żydom sami zabraniacie zostać polskimi patrjotami.
Mówi ten Latzki rzeczy zimne i surowe, lecz trudne do zaprzeczenia.
Mniej pożyteczną stroną mego pobytu w Hadze jest, żem się rozbawił, że obcuję ciągle z warstwą ludzi, która wygłasza piękne łub mniej piękne teorje, jednak rządzi się, za wyjątkiem może Latzkiego, sybarytyzmem. A także Haga i cała Holandja dyszy porządkiem, spokojem i dobrobytem, demoralizującym poprostu warszawskiego urzędnika przy kolei, który ma inne jeszcze zamiary literackie i społeczne u siebie. Nie powiem, żeby zniechęcała do ojczyzny, ale pogłębia ból oczekujący w domu, po powrocie. Nie jest to uczucie przyjemne, a nawet niezupełnie szlachetne; miesza się do niego sporo zawiści do losu krain szczęśliwszych.
Można obronić się od zawiści, a tylko nachwytać się pożytecznych wzorów, pobudek pracy u siebie. Jednak w tym pamiętniku, który mi coraz poufniejszym staje się przyjacielem, wyznać muszę, że bez najmniejszej tęsknoty oczekuję dnia 15 lipca, w którym stawić się będę musiał w biurze i usłyszeć powitalne:
— Jak się macie, kolego? Jakże tam Holandja?
Spisując choćby najszczerzej myśli i wrażenia, zawsze się trochę przesadza, bierze się na fis. Bo nie samą cnotą i obowiązkami społecznemi żyje człowiek, ale

26