Strona:Józef Weyssenhoff - Hetmani.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w mem dawniejszem credo politycznem. Praktykowanie ideałów osłabia czasem wiarę w ich nieomylność. I przez pozorną dobroduszność Latzkiego, przez jego grzeczne słówka przezierało niby powątpiewanie o mnie.
— Jest pan artystą, panie Sworski, zbyt szczegółowo przygląda się pan ludziom i sprawom. Wpływa to na subtelność pańskiego sądu, ale może osłabia stanowczość akcji. W rewolucji trzeba widzieć z góry, o co się walczy, a potom zamknąć oczy i iść przebojem. — — Wasza rewolucja idzie trochę krzywo — ale jeszcze pora wyprostować ją do jasnego celu: do wyzwolenia Polaków i Żydów. Obie te sprawy muszą być w programie każdego polskiego patrjoty. Antysemityzm, gdziekolwiek się gnieździ, jest wrogiem waszej przyszłości.
— Antysemityzm u nas — nadmieniłem — ma swe źródło w nadmiarze Żydów w kraju naszym.
Latzki nie skrzywił.
— Samo już wyrażenie „nadmiar“ podlega dyskusji. Żydzi mieszkają i rozwijają się na ziemiach polskich od ośmiu wieków — — zyskali już chyba prawo obywatelstwa?
— Tak, ale gdyby byli obywatelami...
Rozmawialiśmy ze dwie godziny o teorji i o praktyce, a gdziekolwiek poszła rozmowa, utknęła zawsze po chwili na tej kwestji żydowskiej, co do której godziliśmy się niby zasadniczo, ale rozchodziliśmy się nieco... w uczuciu.
Mam wrażenie, żem sprawił Latzkiemu pewien zawód co do ortodoksji mego filosemityzmu. Ale pozostaliśmy w dobrych stosunkach.
Sprawę przewozu broni przez granicę, będącą właściwym celem mej podróży, zastałem przygotowaną znakomicie. Czy z wiedzą i z udziałem Latzkiego? —

191