Przejdź do zawartości

Strona:Józef Weyssenhoff - Hetmani.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

choćby tylko własnego wyzwolenia z tych wszystkich konsekwencyj, które sam na siebie ściągnąłem.
Nie chcę widzieć Heli! Niech wyjeżdża, niech się zadaje z kim chce! — — Jednak mi serce pęknąć może, gdybym się dowiedział, że mnie porzuciła.
Aby wyzdrowieć, potrzeba mi zobaczyć Piasta, otworzyć mu do dna serce, dotknąć jego ręki. Ale czy on rzeczywiście tu jest?
Znikła i panna Zofja; niema jej w mieszkaniu, a przecie ona przynajmniej nie jest zmorą — — widziałem, ją w tym pochodzie z nieuchwytnym, tajemniczym „stryjem“ — — Czy mi wolno jeszcze tak go nazywać? — —



181