Strona:Józef Weyssenhoff - Hetmani.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Mielibyśmy sposób porozumienia się z sądami rosyjskiemi, ale pan może tego uniknąć, poświęcając nam godzinę czasu.
— Proszę się porozumiewać z sądami rosyjskiemi.
Ach so! — mruknął niezadowolony stróż porządku. — Jako dopełnienie do paszportu mam prawo zapytać pana o jego adres w Warszawie.
Podałem ten adres.

∗             ∗

Tak się tedy skończyły moje wakacje — niesmakiem i zdenerwowaniem.
Poezja Hagi! Czy ona istniała tylko w mojej wyobraźni? Owa Hela z przed miesiąca w galerji przed Dawidem Rembrandta — — Kto ją prosił, aby przyszła, aby nie opuszczała mnie prawie prześladowaniem swych nieodgadnionych oczu? — — Przewrotna dziewczyna.
A znowu ten Piast, który budzi we mnie czasem takie gorące, szlachetne dreszcze, może być figurą z pod ciemnej gwiazdy? — — Policja pruska może ścigać bohaterów, ale i prostych także oszustów — — A służba „Błękitnej Królowej“ nie stanowi sama przez się legitymacji, bo ta królowa unosi się na dowolnie spiętrzonych obłokach — —
Jednak, gdy źle myślę o Heli, radbym tylko się mylić; ale nie mam wyrzutów sumienia nawet wtedy, gdy ją nazywam w myśli najobelżywiej — —
Gdy zaś o panu Wojciechu Piaście przypuszczę na chwilę, że to ciemna figura, zgroza mnie zdejmuje, wstyd za niego i za siebie. Wolę już myśleć, że niespełna rozumu. Jest coś mojego własnego w duszy i w losach tego człowieka.



99