Strona:Józef Weyssenhoff - Cudno i ziemia cudeńska.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   40   —

nych. Ale mamy niepłonną nadzieję, że dostojny naród i wspaniałomyślny monarcha, którzy, zwyciężając, powołują do życia szereg państw ujarzmionych do niedawna przez Moskali, nie zapomną, że wskrzeszenie królestwa cudeńskiego było najdoniosłejszem ich dziełem wyzwoleńczem i pierwszym tytułem do wdzięczności pokoleń“ — — — — — — — — — — —
Tej podobne karty istniały napewno, ale zalega wątpliwość, czy która z nich dochowała się do naszych czasów. Pamiętnikarz bowiem, który dożył do listopada tegoż roku, już te karty podarł i spalił, a elukubracje podobne autorów, których śmierć zmiotła przed listopadem, uległy też niezawodnie zniszczeniu przez spadkobierców, ze względu na absolutną niezdatność tekstu do jakiegokolwiek użytku.
Trzeba wszelako przyznać, że wielu Cudnian baczniejszych nie prorokowało tak kategorycznie, zauważyło bowiem w działaniach Niemców na Zachodzie pewną monotonność znamienną. Szumny zalew niemiecki huczał już tylko w komunikatach, obijał się jednak o jakieś niezłomne skały, rozpryskiwał się o nie w syczącą pianę — i znowu zalegała względna cisza w kłamanej epopei Wilhelmów i Hindenburgów. Daleka, niezrozumiała walka spienionych fal ze skałami trwała już długo i działała rozmaicie na umysły rozmaitych Cudnian.