Strona:Józef Weyssenhoff - Cudno i ziemia cudeńska.djvu/322

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   316   —

— No, u nas proponowany jest wykup — zmodyfikował Edwin.
— Znamy ten pozór wykupu, obliczony tak stronniczo na korzyść obdarowanych, że równa się ruinie wydziedziczonych. Ale przedewszystkiem nie wolno gwałcić najświętszego prawa człowieka, prawa własności. Po tej drodze dochodzi się do zniechęcenia pracy i dorobku, do powrotu stosunków zwierzęcych, do zniweczenia społeczeństwa.
— Za wyjątkiem, gdy się wywłaszcza jednostki dla wyższych względów użyteczności publicznej — poprawił Edwin — dla budowy dróg, wyjątkowo dla celów wojennych...
— To zupełnie inna kategorja — rzekł Joachim. Na wywłaszczenie nieznacznych przestrzeni pod kolej żelazną lub inne użytki uznane przez rząd za nieodzowne, zgadzają się zwykle sami wywłaszczeni i są za to sprawiedliwie wynagradzani; zmusza się tylko rzadkie oporne jednostki. Ale ograbienie całej klasy, i to dzielniejszej, zasłużeńszej dla kraju, na korzyść innej, jest barbarzyńskim gwałtem. Wiem, że sofiści, broniący wywłaszczenia, mienią pożądanie ziemi przez bezrolnych przemożnym imperatywem społecznym i państwowym, dla którego wypełnienia poświęcić gotowi wszystko — nawet godziwość. Otóż dla zaspokojenia głodu ziemi poświęcić można bardzo wiele — oprócz godziwości. Ist-