Strona:Józef Weyssenhoff - Cudno i ziemia cudeńska.djvu/191

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   185   —

lecz jedna z bojówek żydowskich przeciw nam, rosnąca z dnia na dzień. Tę szajkę trzeba z piśmiennictwa wyświecić — wyrzucić. A o to wcale się nie stara tolerancyjny profesor.
— Nawet wyprowadza pochodzistość Wurmów, Promieńskich i tym podobnych od Słowackiego — dodał Edwin — co mi się w głowie nie mieści.
— To prosty absurd, gdyż o złą wiarę nie chcę Wahadłowskiego posądzać. — Można ukraść formę rytmiczną „Króla-Ducha“, aby temuż Duchowi bluźnić.
— Tak i mnie się zdaje, stryju. Ale jakże to stryj chce przeprowadzić wyrzucenie żydowskich produkcji z literatury? Przecie wolność słowa i druku...
— Najniebezpieczniejsza z wolności! — przerwał Joachim — ale trudno przeciw niej dzisiaj występować, gdyż cenzura, zależna od takiego rządu, jest jeszcze gorszą klęską. Jednak tu winna działać odporność całego społeczeństwa. Literaturę żydowską, pisaną po polsku, powinien każdy historyk literatury, każdy krytyk piętnować; uczciwy wydawca — nie nabywać jej nakładu; uczciwy księgarz — nie sprzedawać.
— Wiem, że stryj doradza bojkot Żydów ekonomiczny i towarzyski. Czy go rozciąga na literaturę i sztukę?