Strona:Józef Weyssenhoff - Cudno i ziemia cudeńska.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   149   —

— Dobrze. A czy myślisz, że ta sama panna może być dobra przyjaciółką bez sakramentu?
— Dlacżegóżby nic? Zależy to od indywidualności kobiety; żadna nie rodzi siej tancerką, ani aktorką, tylko nią zostaje z przeróżnych przyczyn. Naprzykład panna Malankowska jest ładna, uprzejma, dużo ma kobiecego wdzięku — i chociaż nie zamierzam do niej się zalecać, mogę sobie wyobrazić, że byłaby z niej towarzyszka przyjemna.
— A ja ci mówię, że z każdą kobietą, która zaznała sceny, a szczególniej z taką, która osiągnęła już na niej powodzenia i hołdy, nic warto się wiązać jakiemkolwiek uczuciem. Mam pod tym względem smutne doświadczenia.
Dopiero teraz Edwin przypomniał o niefortunnem małżeństwie stryja i zrozumiał jego uprzedzenia do aktorek. Przycichł tak wyraziście, że Joachim zgadł jego myśli na nią odpowiedział:
— Sądzisz, że wyprowadzam morał z mojej własnej historji? Nie z tej jednej. Przez kilka lat, niestety, siedziałem w kulisach, w gotowalniach i w aktorskich knajpach. Mężczyźni w teatrze psują się także; nabierają sztuczności, a zatem i nieszczerości w manierach, w uczuciach, w sposobie myślenia. Ale czasem który potrafi jeszcze ocalić swą indywidualność. Ko-