Strona:Józef Weyssenhoff - Cudno i ziemia cudeńska.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   125   —

w ozdobne powijaki. Pokój ten pachnął trochę ostro, ale można go było przewietrzyć. Nie był wygodny na stałe mieszkanie, ale możliwy na kilka noclegów; resztę mebli umieści się w kancelarji, lub gdzieindziej w pustej fabryce. Będzie to prowizorjum krótkotrwałe, zależne od znalezienia nowego mieszkania w śródmieściu i od tego, jak się zachowa panna Malankowska wobec zmiany okoliczności. Może zechce się wynieść wkrótce? — W każdym razie jakoś się to urządzi.
Perspektywa coraz mniej przestraszała Edwina; znajdował nawet w niej pewną słodycz jak człowiek wychodzący z katastrofy kolejowej, który usiądzie, choćby w polu, lecz na bezpiecznem miejscu. Zapewne gdyby mu kto powiedział tydzień temu, że będzie mieszkał z panną Malankowską, odrzekłby: to mnie nie znasz! Ale gdy dzisiaj zmusza go konieczność, nie warto od niej uciekać, a nawet im prościej i jawniej wykona swój projekt, tem łatwiej przebaczy mu go całe grono wścibskich bliźnich. Sama zaś przez się rzecz nie jest bynajmniej wstydliwa.
Gdy to ustalił, zasnął spokojnie, obudził się o świcie, ogłosił kucharce system pakowania rzeczy, zamówił furgon przewozowy, a o 9-tej zatelefonował do fabryki. Prawie bez zwłoki odpowiedziało niewieście „allo“ misternie modulowa-