Strona:Józef Piłsudski - Moje pierwsze boje (1925).djvu/059

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Chodzić wam jeszcze będę pieszo!“ — mruczałem. Ale uznawałem rację ich rozumowania. W nocy istotnie nie jest to łatwo. Może kasztanka z tem czekać do świtu. Lecz nie sądzone mi było i tym razem przejechać na tamten brzeg. Usłyszałem głosy poszukujące mnie.
„Wo ist der Herr Komandant?“ — mówił jakiś głos po niemiecku. „Gdzie Pan Komendant?“ — pytał po polsku drugi.
Okazało się, że mnie szukają, gdyż przyszła do mnie jakaś depesza i leży w Uściu Jezuickiem na stacji telefonicznej. Po chwili byłem tam. Depesza była od generała Kordy. Zawiadamiał mnie poprostu, że cała jego propozycja upada, gdyż projekt został odłożony i miejsce przejścia Wisły zmienione. Jakaś dzika pasja mnie opanowała. Cały dzień pracowałem, jak wół, naraziłem cały oddział na straty zupełnie bezużyteczne. Wszystkie rozmowy okazały się austrjackiem gadaniem. Wraz z krwią, pędzoną gorączką do głowy, dobiegła jakaś dzika nienawiść, idąca z jakiegoś upokorzenia i wściekłości.
„Psia krew!“ — krzyknąłem w pasji i rzuciłem depeszę na podłogę.
Zrobiło to wrażenie. Ciasny pokoik opustoszał. Został przy mnie tylko jeden z moich oficerów i starszy telefonista, który — dostrzegłem — patrzył na mnie ze współczuciem. Stałem bezradny i zniechęcony — i do siebie i do wszystkich.
„Panie Komendancie“, — przemówił telefonista po polsku: „Czemu oni Panu pontonów nie dają? Patrzymy i dziwimy się. Tak się, panowie, męczycie z tą przeprawą, a tu niedaleko stoją nasze krakowskie pontony.“
„Jakie pontony?“ — pytałem.
„Panie Komendancie — mówił — niech Pan każe; tu na Dunajcu stoi bataljon pontonów z Krakowa. Oni sami wciąż czekają na rozkaz Pana, by Panu dopomóc. Korda gdzieś pojechał i jego teraz niema. Pan to może zrobić“ — doradzał prawie wesoło — „oni zrobią szybko, co Panu trzeba.“
— „Jakto, Kordy niema — krzyknąłem — a któż tu dowodzi?“
„Panie Komendancie — poufnie mi mówił — oni nie chcą iść za Wisłę. Zginiecie tam wszyscy. Tu niedaleko stoi komenda brygady siódmej dywizji. Tam jest jakiś stary generał. Lepie