Przejdź do zawartości

Strona:Józef Milewski - Zagadnienie narodowej polityki.pdf/386

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cia, w młodszych widać cofnięcie się i zamiłowania tego życia i jego ofiarnego poparcia. Gazety ograniczyły książkowy popyt, ale złem byłoby, gdyby ustało czytanie książek, bo gazety muszą dorywczo, pobieżnie, w miarę nasuwających się zagadnień omawiać sprawy, a to nie starczy dla kultury, ani dla fachowej pracy. Kulturny prawdziwie człowiek umie znaleźć na to czas, by i książkę przeczytać, umie w swym budżecie i ten wydatek przewidzieć.
A niestety często spotyka się u nas ludzi, którzy nigdy nie mają czasu na przeczytanie poważniejszej książki, nigdy nie mają grosza na jej kupno, a zawsze starczyło im czasu i grosza na wszystko inne. Smutny to objaw intelektualnego sufizantyzmu, braku kultury w zakresie odczuwanych potrzeb i zużywaniu czasu swego i środków.
Dla propagandy idei służyć mogą obok prasy i wydawnictw także zgromadzenia, odczyty, systematyczne kursa naukowe. Warunkiem ich skutecznego znaczenia jest, aby nie były jedynie dorywczo urządzane. Same przedwyborcze zgromadzenia, gdzie niestety tak często zorganizowany teror wyklucza spokojne rozprawy, nie mogą być miejscem wymiany myśli, zbliżenia różnych kierunków, szkołą politycznej kultury. A byłoby to częstokroć ważnem, stąd też zgromadzenia, byle niezbyt tłumne, gdyż tłum wyklucza rozprawy objektywne, powinny wchodzić w program naszej akcyi politycznej. Niechaj to będą manewry, przyuczające do walki. Wtedy i walka wewnętrzna złagodnieje w formach, nabierze cechy kulturnej, i walka polityczna na zewnątrz zyska na sprawności naszych szeregów.
Osobno wspomnieć trzeba o teatrze, naturalnie pojmując go nie tylko jako środek rozrywki, lecz w myśl Schillerowskiej idei jako zakład moralnej propagandy.
Odczyty i stałe kursa mogą mieć bądź to ogólno-nau-