nie rozstrzygała, nic nie zabraniała, byle dozwalała na zachowanie sobie przez każdego wolnej ręki, gdyby też kiedy miała dlań wypaść decyzya niekorzystna. Zabójczy brak szczerości, a nadmiar partyjnej prywaty tkwił w tej letniej zgodzie na wyższą pośredniczącą instancyę. Zastrzeżeń było tam więcej, niż zgody, wykluczeń więcej, niż dopuszczeń decyzyi. Rzekomi przywódcy polityczni często uchylali się od czynnego w niej udziału. I urabiać nieraz chciano opinię w tym kierunku, aby nie dopuszczała do naruszenia złotej wolności stronniczej, aby nie dozwoliła uszczuplać swobody decyzyi stronnictwa. Cichaczem zastrzedz sobie chciano wolną rękę na wszelki wypadek. Na takiej kruchej podstawie nie powstałby żaden kartel gospodarczy, na takiej podstawie stworzona instancya ponadpartyjna nie może być skuteczną.
A nam potrzeba skutecznej instytucyi, my nie możemy dopuścić, aby duch stronniczy osłabiał siłę i solidarność narodową, aby program stronnictwa droższym był i wyższym, niż program narodowy. Na to porzebnem świadome zrozumienie, gdzie dopuszczalną jest akcya i walka partyjna, gdzie zaś winna panować bezpartyjna narodowa robota. Wielki drogowskaz na trudności życia daje nam dawna nauka Kościoła: in necessariis unitas, in dubiis libertas, in omnibus caritas. W myśl tej nauki możemy oznaczyć partyjnie dopuszczalną sferę działania i dopuszczalne środki walki. — I w pojedynku i w wojnie i w walce konkurencyjnej gospodarczej są pewne uznane granice dla dopuszczalności broni i metody walki, a podłym i zbrodniarzem uzna świat tego, kto zakazanej użyje broni czy metody. Czyżby tylko walka partyjna nie miała mieć żadnej granicy ni reguły i żadnej etyki? Czy tylko stronnictwa niczego nie wyniosły z kultury i nic nie są winne kulturze? Nie mogę podzielać tak cynicznego poglądu. Owszem, każde narodowe stronnictwo ma najwyższe zadanie dbać o rozwój narodu, nie wolno mu więc
Strona:Józef Milewski - Zagadnienie narodowej polityki.pdf/372
Wygląd
Ta strona została przepisana.