Przejdź do zawartości

Strona:Józef Milewski - Zagadnienie narodowej polityki.pdf/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Sporniejszą od kwestyi zasady jest kwestya dopuszczalności środków pożytecznych. Samo się z siebie rozumie, że za dobre uznaje się tylko środki skuteczne, wiodące do celu. Jak w całem życiu, tak i tu obowiązuje dalej t. zw. zasada gospodarności, to jest osiąganie możliwie najwyższego pożytku najmniejszym wysiłkiem, a więc pełnego wyzyskania zasobów i sił, a nie marnowania ich niepotrzebnie.
Dwa te punkta są jasne i niesporne. Ale spór zaczyna się przy ocenie, czy już skuteczność środków jest ich dostateczną legitymacyą, czy one nie potrzebują jeszcze aprobaty ze strony moralnej? W nauce i w życiu istnieją od wieków dwa te sprzeczne kierunki, jeden twierdzący, że cel nie uświęca środków, drugi twierdzący przeciwnie, że cel uświęca środki. Duchowym ojcem tego drugiego kierunku, zwykle wstydliwie odzywającego się w pismach, lecz często bezwstydnie występującego w życiu, jest Macchiavelli. Miał on niegdyś naukową zasługę w teoryi politycznej, bo wprowadził do niej ducha historycznego i krytycznego, swobodę badania, metodę obserwacyi. Ale zatruł życie polityczne swą tezą o politycznem uprawnieniu złej wiary, podstępu, kłamstwa, oszustwa, zbrodni, byle wiodły do celu. Jego teoryą polityczną to bezwzględna doktryna t. zw. racyi stanu. Wpływ jego był wielki i my sami jesteśmy ofiarami tej doktryny. Przełamał Machiawelizm panowanie dawnego chrześcijańskiego ducha i stąd też, omawiając jego wystąpienie, podnoszą historycy doktryn politycznych, że średnie wieki identyfikowały moralność z religią, w imię moralności żądały wpływu Kościoła na politykę, supremacyi religii, Kościoła nad państwem; pobity w tej walce Kościół, zabrał z sobą moralność z polityki; polityka, pozostawiona sama sobie, ograniczona do swych własnych tylko zasad, stałą się już tylko nauką zwyciężania i zapanowania przez siłę czy podstęp; zwolniona z niewygodnego jarzma, uwolniła się