Przejdź do zawartości

Strona:Józef Milewski - O kredycie rolniczym.pdf/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lub u swego kupca zboża, byle tylko jakoś chwilowo zaradzić bieżącym potrzebom, opłacić wszystko, co się opłacić musi. A gdy i rok drugi zawiedzie, gdy nie pozwoli na pokrycie wydatków zwiększonych oprocentowaniem zeszłorocznego kredytu, to się brnie daléj w wekslowe, kupieckie, osobiste długi, z czasem, gdy zbyt wysokiém ich brzemię, gdy one się utrwalają, przemienia się je, naturalnie znowu ze stratą, w długi hipoteczne, i tak się przewleka lat kilka, pokrywając rok roczny niedobór dalszym kredytem, to znaczy żyje się z kapitału i utrzymuje przy ziemi, wyprzedając coraz to daléj swą ziemię, swe bydło, wszelkie posiadane wartości, aż gdy nikt już nie zechce i grosza pożyczyć, gdy wszelkie wartości już tylko nominalnie do rolnika należą, przychodzi do smutnéj, lecz nieuniknionéj katastrofy, bo choć nie formalnie, to materyalnie koniecznéj sprzedaży. Zdaje się, że gorzkie doświadczenie, dzieje utraty naszéj ziemi, mogły nas dostatecznie o prawdzie powyższego rysu przekonać.
Ale u nas wymienia się często lekkomyślność, zbytek, brak umiejętnego gospodarowania, brak nauki, brak pracy jako pierwsze i najsilniejsze upadku przyczyny. Smutna to, ale trzeba przyznać, że istotnie zdarzają się wpośród nas i lekkomyślne i żyjące nad stan i niewykształcone i niepilne indywidua, ale fakt ten złego nie usuwa, nie usuwa innych przyczyn niedoli, które tu właśnie badamy, tylko tém intenzywniejszym czyni ich wpływ, tylko złe pogarsza. Nie moją to rzeczą ani mym zamiarem występować w roli moralizatora i karcić to, co karcić należy, ani téż chodzi mi o tych, co na to zasługują, owszém niech znikną z widowni ci, co demoralizują społeczeństwo, co źle o niém świadczą, co są ropiącym wrzodem na społeczeństwa ciele, — ale każdego z osobna i wszystkich razem zadaniem dbać o tych, co bez własnéj upadają winy, co szczerze i chętnie i pilnie na ojczystym pracują zagonie, a pono są jeszcze tacy między nami.
Przeciwko przytoczonemu już zdaniu, że byle rolnik pracował, to się i utrzyma, a nawet dorobi, że rolnictwo