Strona:Józef Lompa - Przysłowia i mowy potoczne ludu polskiego w Szlązku (1858).djvu/07

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bez ochoty nie spore roboty.
Biada temu dworowi, gdzie wybodzie krowa wołowi.
Bierz Michale, coć Bóg daje.
Bieży, jak szewc z butami na jarmak.

Bliższa koszula ciała.
Boli gardło, śpiéwać darmo.
Był to koń, ale się zjeździł.
Bez jednego wojaka wojna będzie.
Bez gwary nie będą czary.

Będzie tam uczta, bo już stoły ławami ponakrywane (znaczy: że tam chudobnie będzie.)
Czyja łąka, tego siano.
Chłopiec za pługiem chodzi, dziewczyna się rodzi, zań wydać się godzi.
Co ma być komu, tego nie minie.
Choćby się w żydy zastawić, strój być musi.
Co było i nie jest, niepisze się w rejestr.
Chleb trawa, mięso potrawa.
Choćby był ksiądz wlesie, to mu każdy niesie.
Ciche wody brzegi podmywają.
Cieszy się, jak nagi w pokrzywach.

Co kraj to obyczaj.
Co głowa to rozum.

Co chcesz mieć tajemnego, miéj u siebie samego.