Strona:Józef Katerla-Róża.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

podobną do waszego mrozu, albo naturę posłuszeństwa, podobną do waszego lodu.

CZAROWIC

— Twardą jest władza północnej konieczności.

BOŻYSZCZE

— Patrz, przychodniu, jak słońce przegląda się w otchłaniach wolnych tego morza. Czyli pod jego płonącymi promieniami nie roztopi się zamróz twoich przesądów?

CZAROWIC

— Nie mam przesądów.

BOŻYSZCZE

— Łudzisz się. Skuty jesteś kajdanami tysiąca przesądów: — litości, współczucia, poświęcenia.

CZAROWIC

— Poświęcenie nie jest przesądem, lecz siłą duszy.

BOŻYSZCZE

— Pójdź jakąkolwiek z dróg ziemi, a każda zaprowadzi cię do Rzymu. Patrz tam na zamczysko Anioła. Pójdź ciemną jego jaskinią w półokrąg, w górę, w górę — i powtórz znowu, że litość, współczucie, poświęcenie jest potęgą duszy.

CZAROWIC

— Nicby mi dziś nie powiedziała ta pieczara średniowiecza.