Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Zygmuntowskie czasy Tom 1.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
II.
ŻACY.

W XVI wieku, gdy się nasza powieść zaczyna, Kraków był jeszcze prawdziwą Polski stolicą, dożywał on dni swoich i przeczuwając jakby, że wkrótce utraci ważność, którą młode na Mazowszu odziedziczy po nim miasto; wesoło, raźnie kończył swoją epokę wielkości i blasku... Wszystko tu wówczas było życiem, liczny dwór, bogate mieszczaństwo, znakomite duchowieństwo, pierwsza w kraju szkoła, utrzymywały w nim to życie... Bogate dwory panów polskich, litewskich, ruskich, mieniały się tu otaczając większy i wspanialszy od innych, dwór królewski.... O każdej dnia, o każdej nocy godzinie wrzały i szumiały ulice; zalewał je lud, zalewały ozdobne poczty panów, wspaniałe pochody uroczystości religijnych, lub smutne pogrzebowe kondukta, po rynkach ożywiał miasto handel, po placach rozstawione stragany, budki, szałasy, ławki, stołki, przyciągały i dworaków i mieszczaństwo i służbę wielkich panów. — Gdzieś się obrócił, wszędzie natłok, ścisk, wrzawa we-