Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Zadora.djvu/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ców, ledwie godzinę w nocy z niemi przebywszy, puścił się Jacek do stolicy, gdzie się zawsze najłatwiej skryć i zatrudnienie znaleść można było. Tu jednak błądził z razu póki mu się udało spotkać z jednym ze swych dawnych bialskich nauczycieli. Ksiądz staruszek, który bardzo ucznia swojego lubił, wyrobił mu naprzód bardzo lichą posadę skryptora w pańskiej kancelaryi...
Przechodząc z jednej do drugiej, powoli Jacek miał ciągle na widoku dostać się do kogoś mającego wpływ znaczny, aby z jego pomocą nobilitacyę pozyskać. Szczęściem Mazanowski zmarł, na polowaniu z ks. panem kochanku zaziębiwszy się po niepomiernem rozgrzaniu trunkiem. Groszem skrzętnie uciułanym, za wpływem i protekcyą różnych osób, uzyskał Jacek libertacyą rodziców i przeniósł ich oboje do Białej.
W ciągu tych długich lat pracy cichej, skromnej i niewdzięcznej, ocierając się i o sprawy różne i o ludzi naówczas najoświeceńszych a najczynniejszych, Zadorski się wykształcił wielce. Gdy ks. Kołłątaj urósł z czasem, a on się dostał do niego, przy jego boku wytrwał, przewidując może, iż wpływ jego w danej godzinie będzie wielki. Ta godzina właśnie z sejmem czteroletnim nadeszła, w czasie jego stał Kołłątaj na najwyższym zenicie swej działalności, na swem miejscu, gdy później już powtórna rola w 1794 r., mnóstwem omyłek popełnionych, upadek znamionowała.
W przeciągu lat tych, wierny pannie Łowczance, pisywał do niej Zadorski, a nie mógł się domyślać tego nikt, że stary Koniuszy mu za pośrednika służył.
Szczęśliwie mu się też kilka razy powiodło, potajemnie odwiedzając rodziców, dojechać tak do Wólki i widzieć się z panną Barbarą, iż nikt w domu ani się tego mógł domyślać.
Obierał sobie naówczas Jacek kwaterę w małej, lichej karczemce leśnej, zkąd wieczorami i rankami się wykradał, aby z Basią spotkać u krzyża za groblą, za